poniedziałek, 11 listopada 2013

Luciano w Chinach

TVP Kultura przypomniała wczoraj koncert z 1989 roku z Chin z Beijing Opera. W roli głównej - Luciano Pavarotti. 
Emerson Buckley dyrygował orkiestrą Municipal Opera Theatre of Genoa. 
W programie były utwory Puciniego, Verdiego, Mascaniego... . 



Nie ukrywam, że była to uczta i dla mojego ucha i dla duszy... . 
Warto przypomnieć sylwetkę genialnego tenora, zmarłego sześć lat temu.

Urodził się w 1935 roku w Modenie. 
Marzył o karierze... piłkarskiej. Ale temu sprzeciwiała się jego matka. Namawiała go, aby został... nauczycielem. 
Luciano uległ jej namowom, ale po dwóch latach zrezygnował, aby bez reszty oddać się muzyce.
Studiował najpierw w Modenie, u profesora Arriga Poli, potem w Mantui u profesora Ettore Campogallianiego. 
Specjalizował się w repertuarze bell canto.

Występował chyba na wszystkich ważnych scenach operowych świata... . 
Mimo, że nazywany był... "królem odwoływania". A to dlatego, że często wycofywał się z przedstawień... .

W 2003 roku Pavarotti poślubił swoją sekretarkę, Nicolettę Mantovani, z którą miał już córkę. On miał 68 lat, ona - 35 lat młodsza. 

I tu nasuwa się moje prywatne spostrzeżenie - poprzednia długoletnia partnerka Luciano chyba niezbyt dobrze dbała o maestro. Zauważyłam, że odkąd był z Nicolettą, tenor wyraźnie schudł, jego twarz i sylwetka nie była taka "nalana", ubrania lepiej leżały, jakby byłe staranniej skrojone, dokładniej wyprasowane... . A i głos... był jakby... mocniejszy... . 

W Polsce wystąpił dwukrotnie: w 1964 roku w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy oraz w 1995 roku w Sali Kongresowej w Warszawie. 

Karierę Luciano zakończył w 2004 roku.  Jeszcze tylko w 2006 roku, podczas otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie zaśpiewał arię Nessun dorma z opery Turandot. To był luty... . A w lipcu przeszedł poważną operację usunięcia raka trzustki i już więcej nie występował... .

Zmarł 6 września 2007 roku w swoim domu w Modenie. 












6 komentarzy:

  1. Miał głos. Niepowtarzalny. Tylko Bocelli mi go potrafi przypomnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pavarotti był dla mnie... najlepszym tenorem wszechczasów. Bocelli... nie. Moim zdaniem nikt Pavarotti'emu nie dorównuje. Dotychczas. :-)

      Usuń
  2. Lubie bardzo glos Pavarotti. pamietam jego smierc i pamietam niestety co sie dzieje do nadal z szarpaniem spadku po nim.
    Uwielbiam go w piosenkach neapolitanskich. Zreszte te piosenki to moja milosc.

    Takich koncertow mozna sluchac bez konca. Jezeli lubisz go bardzo to wchodz na wloska strone you tube. Wystarczy dodac ". it". Ja tak robie, kiedy nie umiem czegosc znalezc z wloskiej muzyki.Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu, dziękuję. Piosenki neapolitańskie w żadnym wykonaniu tak nie "smakują" jak właśnie w wykonaniu Pavarotti'ego. Buziaki :-)

      Usuń

Komentuj, ale nie obrażaj :-)