Kiedyś już wspominałam, że powieści historycznych staram się unikać. Ale oczywiście są wyjątki od tej reguły... .
Philippa Gregory urodziła się w Kenii, jest mniej więcej w moim wieku... no dobrze, starsza ode mnie o lat kilka... .
Z Kenii przeprowadziła się z rodziną do Anglii, gdzie ukończyła historię na Uniwersytecie Sussex. A potem uzyskała doktorat z literatury XVIII-sto wiecznej. Tak więc wie, o czym pisze... .
A pisze... wspaniale... .
Kreśli portrety znanych i mniej znanych postaci historycznych, tych chlubnych i... mniej chlubnych. Ale wszystkie te postaci są bardzo, bardzo realne. Mają słabości, pasje, zalety i wady zwykłych śmiertelników.
Jestem po lekturze "Kochanka dziewicy", sześćset-stronicowej wspaniałej powieści, przedstawiającej młodziutką, dopiero co koronowaną królową Elżbietę I, córkę Henryka VIII i Anny Boleyn (która, nota bene, została ścięta przez szanownego małżonka za rzekome cudzołóstwo).
Przede wszystkim pokazana jest atmosfera panująca na dworze Tudorów na przełomie XVI i XVII wieku. Intrygi, knowania, szepty po kątach, krzywe spojrzenia, fałszywe uśmiechy, sztuczne ukłony... .
Atmosfera niezdrowa, nieczysta, brudna i fałszywa.
W centrum tego towarzystwa - ona. Kapryśna, wbrew pozorom myśląca o sobie, a nie o Królestwie... . Najwyższa pora, aby Królowa miała potomka... . Ale Elżbieta nie chce męża, z którym będą ją łączyć stosunki li tylko rozsądne i polityczne. Ona chce mieć u swojego boku... Roberta Dudleya... .
Zdrajca, który dopiero co wyszedł z Tower, nie odstępuje Królowej ani na krok. I tym samym szybko wkrada się w jej łaski. Ona, na razie, powierza mu swoją stadninę koni. On codziennie czuje się w obowiązku wziąć swoją Panią na przejażdżkę konną... . Sami... .
Żądza władzy Roberta posuwa go coraz bardziej, śmielej w stronę Królowej. Ona, nie broni się przed najpierw nieśmiałym muśnięciem dłoni, włosów, policzka... .
Droga do ślubu jest ciężka i... wyboista. Dudley jest żonaty, a Elżbieta wie, że jeśli ulegnie namiętnościom i poślubi Roberta, lud strąci ją z tronu za zdradę... .
Erotyzm w, muszę przyznać, pięknym wydaniu oraz namiętność kapią z kart powieści... .
Jest oczywiście pozytywna jednostka w całej opowieści - to niezwykle wrażliwa, cierpliwa, uczynna Amy Robsart. Wierna, kochająca, cierpiąca i... czekająca wciąż na męża... pragnącego władzy i sławy... . Niewinna Amy zapłaci za swoją dobroć najwyższą cenę... .
Pierwsze pięćdziesiąt stron powieści, powiem szczerze, ciągnęły mi się w nieskończoność... . Treść wydawała mi się zbyt rozciągnięta, za dużo szczegółów... . Z każdą następną stroną... powieść wciągała mnie... aż do ostatniej strony... .
To pierwsza powieść tej autorki, którą przeczytałam. Ale... na pewno nie ostatnia... . :-)
...nie czytałam, chociaż lubię powieści historyczne; zapisuję i obiecuję przeczytać...jesień i zima długie, więc zdążę:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Niestety, książka nie jest moja, z chęcią pożyczyłabym Ci ją. Również serdeczności :-)
UsuńOch... Przeczytałabym, gdybym tylko miała choć ździebko wolnego czasu :) - czytając takie recenzje marzy się o spokojnej emeryturze, bujanym fotelu i chwilach z książką w dłoni i mruczącym kotem na kolanach.
OdpowiedzUsuńRównież każdą wolną chwilę staram się wykorzystać na czytanie.
Usuń