Uwaga! Ta książka powoduje niekontrolowane wybuchy śmiechu!
To moja druga przygoda z twórczością Pani Małgorzaty J. Kursy (pierwszą była "Babska misja", o której pisałam tu.)
Do Marylki i Sławka uśmiechnęło się szczęście gdy w dość osobliwych
okolicznościach stali się właścicielami apteki. Świeżo upieczeni
farmaceuci sądzą, że jest to początek ich spokojnego i bezstresowego
życia. Jakże się mylą… Ich szczęście szybko zostaje zakłócone przez
wędrującego trupa… A taki trup to nie lada kłopot dla policji, nie
mówiąc już o właścicielach posesji, które odwiedza ciało. Co gorsza, w
cały ten pasztet wmieszał się wielki czarny kocur obronny o imieniu
Belzebub.
Po raz drugi się nie zawiodłam. Świetna, dopracowana w każdym calu, lekka choć z humorem naprawdę czarnym, komedia kryminalna. Trup nie ściele się gęsto, bo jest jeden, ale za to jaki!
Przeuroczy główni bohaterowie: gadatliwa Marylka i Sławek, jej małżonek, mężczyzna o żelaznych nerwach i anielskiej cierpliwości sprawiają, że cała historia jest uroczo zagmatwana.
Kapitalna zabawa dla czytelników płci obojga. Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, ale nie obrażaj :-)