Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii? Wysłał ją w polskie góry, aby tam spotkała dziwną i tragiczną postać Matki Wszystkich Lalek? Kazał jej przewartościować całe swoje dotychczasowe życie? Pamiętajmy jednak, że korrigany umieją też leczyć rany i naprawić to, co same zepsuły...
Niech nie zwiedzie Was okładka (która, nota bene ma się nijak do treści). To nie jest lekka opowiastka.
Tym razem rzecz dzieje się w Bretanii, na samym końcu Europy. Maleńka wysepka, od której wszystko się zaczyna. Ale jest też cień przeszłości - okrutne oblicze wojny.
Wspaniała, dwutorowa akcja cudownej powieści, gdzie w mistrzowski sposób Autorka splata teraźniejszość z przeszłością.
Świetnie nakreśleni bohaterowie, jak to u Pani Moniki Szwai bywa, bardzo "życiowi". Powieść jest pełna emocji. Jest przekonanie o wartościach, które nie zawsze ma to dobre oblicze.
Moim zdaniem Matka wszystkich lalek jest najlepszą powieścią Moniki Szwai.
Gorąco polecam. Wszystkim.
Nie znam jeszcze nic tej autorki. Może kiedyś w końcu sięgnę po jej twórczość.
OdpowiedzUsuńMonika Szwaja napisała 15 powieści i szesnastej niestety nie dokończyła. Nie przeczytałam jeszcze dwóch: "Nie dla mięczaków" i "Anioł w kapeluszu" (która to powieść ponoć też jest świetna).
UsuńWszystkie powieści tej Autorki są po prostu rewelacyjne pod warunkiem, że lubi się lekkie pióro, humor ale i życie traktowane na serio. Polecam. :-)