piątek, 25 września 2015

Czytaj, czytaj, czytaj: #36 "Kochanka królewskiego rzeźbiarza" Victoria Gische


Nie czytam powieści historycznych, kryminałów i science-fiction. Tu zrobiłam kolejny wyjątek...





Victoria Gische, autorka Kochanki królewskiego rzeźbiarza jest historykiem zarówno z zamiłowania jak i z wykształcenia. Interesują Ją szczególnie dzieje Starożytnego Egiptu.

Z twórczością pisarki zetknęłam się po raz pierwszy.


Książka koncentruje się na związku młodego rzeźbiarza o imieniu Dżehutimes z królową Nefretete. Zgodnie z badaniami, które przeprowadzili archeolodzy, królowa, mająca znaczącą pozycję na dworze, nagle została odsunięta od władzy i skazana na opuszczenie głównego pałacu królewskiego. Za takim postanowieniem króla Echnatona mógł kryć się romans, w który wdała się Nefretete. Jej kochankiem miał być właśnie Dżehutimes. Chociaż tematem przewodnim jest związek tej dwójki powieść szanuje fakty historyczne. Innym ważnym wątkiem jest rewolucja religijna, do której dążył Amenhotep, zwany w okresie amareńskim Echnatonem, oraz spiski, które zawiązywali kapłani Amona, pragnący nie dopuścić do rozprzestrzenienia się nowych wierzeń. To książka o wielkich emocjach i trudnych wyborach. Warto zaznaczyć, że królowa Nefretete funkcjonuje w niej głównie pod swoim imieniem, które miało brzmieć Tatu-Hepa. 

Powieść miała swoją premierę w lutym 2014 roku i było to niemałym wydarzeniem. 
I nie dziwię się. 
Pięknie napisana, kipiąca intrygami i zdradami historia miłości. 

Z ogromną dokładnością i niezwykle interesująco Autorka opisuje rytuały i obyczaje panujące w tamtym okresie.  

Książka napisana bez zbędnych, rozwlekłych opisów, a jednak ujmująca w treści najważniejsze informacje.

I chociaż nie zgadzam się z Autorką co do faktów historycznych przedstawionych w powieści (niestety, nie mogę tu napisać co do jakich faktów - musiałabym ujawnić całą treść książki), to polecam Kochankę królewskiego rzeźbiarza.

Jeśli tylko będę miała okazję, na pewno przeczytam Tajemnice królów tejże Autorki.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, ale nie obrażaj :-)