Wczoraj obejrzałam film w reżyserii Brian'a Percival'a "Złodziejka książek".
Już na początku wiadomo, że... film źle się skończy... . Narrator, który mimo, że się nie przedstawia, a wiadomo kim jest, nie pozostawia mi cienia wątpliwości, że... będzie smutno. Trudno.
Mała Liesel (w tej roli urocza i genialnie grająca Sophie Nelisse), po śmierci braciszka zostaje oddana do rodziny zastępczej. Świat stoi u progu drugiej wojny światowej.
Jest wspaniały ojciec i surowa matka. Jest przyjaciel, na którego dziewczynka może liczyć. Są też i wrogowie. I jest wypełnienie długu wdzięczności - przechowywanie żydowskiego młodego człowieka, którego ojciec oddał swoje życie za gospodarza. I jest... wojna. Najstraszliwsza z najstraszliwszych.
Świetne role głównych bohaterów (Geoffrey Rush, Emily Watson, Ben Schnetzer oraz Liersch) to nie wszystko. Piękne zdjęcia oraz bardzo dobra muzyka (John Williams) dopełniają całości.
Film wart jest obejrzenia. I polecam go.
Teraz... tym bardziej chcę przeczytać książkę Markusa Zusak'a pod tym samym tytułem.
Potwierdzam kazde slowo, kropke, przecinek i w ogole wszystko.Tez mnie zachwycil, ksiazke przeczytam juz niedlugo :-)
OdpowiedzUsuń