To była książka, którą czytałam prawie pół roku...
Dziewczęta z Nowolipek i Rajska jabłoń Poli Gojawiczyńskiej, powieści - klasyki, czyli "must read".
/Dziewczęta z Nowolipek/
Nowolipki, warszawska ulica biedy, to "mała ojczyzna" sześciu przyjaciółek. Pochodzą one z ubogich rodzin, w których tradycja, Kościół oraz przykładne życie są wartościami nadrzędnymi. Opowieść o ich powikłanych losach rozpoczyna się przed wybuchem I wojny światowej, a kończy w 1918 roku, u progu niepodległości Polski. Każda z dziewcząt marzy o wielkiej, romantycznej miłości, która odmieni ich życie. Poszukują jej w eleganckim świecie warszawskiego Śródmieścia. Nie spotykają tam jednak wymarzonych książąt z bajki, tylko oszustów i cynicznych uwodzicieli./.../
/Rajska jabłoń/
Dalsze losy Dziewcząt z Nowolipek, już nie naiwnych i wrażliwych nastolatek, lcz w pełni dojrzałych kobiet, pełnych goryczy spowodowanej zawiedzionymi uczuciami i utraconymi złudzeniami./.../
Bieda, nędza, zawiedzione miłości, zdradzone przyjaźnie, ubóstwo i całe pasmo nieszczęść i tragedii - to właśnie obie powieści.
Do tego styl, jakim napisane są Dziewczęta z Nowolipek i Rajska jabłoń, jest zawiły, mało czytelny. Dialogi pisane "ciągiem", mnie bardzo przeszkadzały, utrudniały czytanie.
Jeśli ktoś chce się poumartwiać wiedząc z góry, że "wszystko będzie źle" - polecam.
Pół roku przy jednej książce - podziwiam za wytrwałość. Nie wiem, czy się zdecyduję na lekturę.
OdpowiedzUsuń