wtorek, 5 sierpnia 2014

Co było grane?... czyli... moja muzyka w latach 70. (c.d.)

Lata siedemdziesiąte to moje czasy licealne. Czas, w którym już dobrze wiedziałam jaki rodzaj muzyki podoba mi się, jakiej muzyki będę słuchać i... grać.

Pomijam tu muzykę klasyczną. Ta jest ponadczasowa. Muzyką klasyczną zafascynowana byłam od dzieciństwa.

Wróćmy do mojej muzyki lat siedemdziesiątych...

Na świecie to był czas na rozwój disco, hard rocka i rocka progresywnego.

Zacznę jednak od naszych rodzimych wykonawców...

Wprawdzie Jego debiut miał miejsce w 1967 roku, ale pierwszy album ukazał się w 1970 roku... 
Marek Grechuta, bo od Niego zaczynam wędrówkę po latach siedemdziesiątych, bardzo ważną rolę odegrał w mojej muzyce... . Był niedoścignionym wykonawcą poezji śpiewanej, był piosenkarzem, poetą, kompozytorem...

W 1971 roku za tę piosenkę zdobył pierwsze miejsce na Festiwalu w Opolu...




Jedna z moich ulubionych...




A za tę piosenkę Marek Grechuta otrzymał Grand Prix Festiwalu... oczywiście w Opolu - to był rok 1977...




I jeszcze jedna... moja ulubiona... moim zdaniem majstersztyk poezji śpiewanej... W malinowym chruśniaku...




Anna Jantar w latach siedemdziesiątych była "TĄ" piosenkarką...
Ja nie kochałam bezgranicznie wszystkich Jej piosenek, ale było kilka, które ciągle nuciłam...


Tyle słońca w całym mieście... (1974 rok)...




Staruszek świat... (1975 rok)...




Baju-baj proszę pana...  (1978 rok)...




I jeszcze... Nie wierz mi, nie ufaj mi... (również 1978 rok)...




W latach siedemdziesiątych chyba byłam jeszcze zbyt młoda i niedoświadczona, aby docenić talent Alicji Majewskiej...

Jednak piosenka Być kobietą...  utkwiła mi w pamięci... 




c.d.n...

2 komentarze:

  1. Bardzo moje klimaty ... wszystko co lubię do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie tamte czasy były moim zdaniem bardziej wymagające od muzyków.
    Kocham piosenki z tamtych lat.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, ale nie obrażaj :-)