Pomijam tu muzykę klasyczną. Ta jest ponadczasowa. Muzyką klasyczną zafascynowana byłam od dzieciństwa.
Wróćmy do mojej muzyki lat siedemdziesiątych...
Na świecie to był czas na rozwój disco, hard rocka i rocka progresywnego.
Zacznę jednak od naszych rodzimych wykonawców...
Wprawdzie Jego debiut miał miejsce w 1967 roku, ale pierwszy album ukazał się w 1970 roku...
Marek Grechuta, bo od Niego zaczynam wędrówkę po latach siedemdziesiątych, bardzo ważną rolę odegrał w mojej muzyce... . Był niedoścignionym wykonawcą poezji śpiewanej, był piosenkarzem, poetą, kompozytorem...
W 1971 roku za tę piosenkę zdobył pierwsze miejsce na Festiwalu w Opolu...
Jedna z moich ulubionych...
A za tę piosenkę Marek Grechuta otrzymał Grand Prix Festiwalu... oczywiście w Opolu - to był rok 1977...
I jeszcze jedna... moja ulubiona... moim zdaniem majstersztyk poezji śpiewanej... W malinowym chruśniaku...
Anna Jantar w latach siedemdziesiątych była "TĄ" piosenkarką...
Ja nie kochałam bezgranicznie wszystkich Jej piosenek, ale było kilka, które ciągle nuciłam...
Tyle słońca w całym mieście... (1974 rok)...
Staruszek świat... (1975 rok)...
Baju-baj proszę pana... (1978 rok)...
I jeszcze... Nie wierz mi, nie ufaj mi... (również 1978 rok)...
W latach siedemdziesiątych chyba byłam jeszcze zbyt młoda i niedoświadczona, aby docenić talent Alicji Majewskiej...
Jednak piosenka Być kobietą... utkwiła mi w pamięci...
c.d.n...
Bardzo moje klimaty ... wszystko co lubię do dziś :)
OdpowiedzUsuńOgólnie tamte czasy były moim zdaniem bardziej wymagające od muzyków.
OdpowiedzUsuńKocham piosenki z tamtych lat.