Bardzo zaniedbałam Was, moi Czytelnicy, Wasze blogi jak również i moje blogi. A to wszystko nie z lenistwa, a z problemów, które... delikatnie mówiąc... przerosły mnie i... nadal przerastają... .
Zapomnienie, oderwanie się choć na chwilę od rzeczywistości zawsze znajdowałam w muzyce i literaturze. No i poczytałam... .
Zabrałam się za książkę Roberta Musil'a Niepokoje wychowanka Torlessa.
I po raz drugi zdarzyło mi się... nie skończyć książki. Zdarza się to Wam czasami?
Ale... od początku...
Pierwszą książką, jakiej "nie strawiłam" do końca była dwutomowa powieść Zbigniewa Nienackiego Raz w roku w Skiroławkach.
Zapewne zostanę zlinczowana przez wielbicieli autora serii Pana Samochodzika, ale nic na to nie poradzę... . Znam osoby, które zachwycają się Skiroławkami, wracają do nich, aby odkrywać coś nowego... . Ja nie udźwignęłam tej prostoty językowej, języka powiedziałabym archaicznego, nudnych, długich opisów... .
Co rano Kłobuk, przed wiekami zrodzony z wcześniaka zakopanego u progu
domu, zmokłą kurę o pierzu poprzetykanym złotymi piórami z ludzkich snów
utkanymi przypominający, rusza w swą wędrówkę. Najpierw przechodzi obok
domu doktora Niegłowicza, który, jak powszechnie wiadomo, najpierw
kobietę upokorzyć musi, nim w nią wejdzie (...)
Potem mija dom Justyny, której co noc roi się, iż on, Kłobuk z belki pod
stropem obory spadłszy, swoim nasieniem ją napełnia i dziecko
upragnione jej daje (...)
I tak przez dobrych kilkaset stron...
# # #
Robert Musil, austriacki pisarz, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, uczył się w szkole kadetów, potem studiował psychologię, filozofię i matematykę. Był bibliotekarzem, redaktorem jak również wysokim urzędnikiem państwowym.
Niepokoje wychowanka Torlessa to debiut literacki pisarza. To w tej powieści Musil nawiązywał do swoich lat młodzieńczych.
Rzecz się dzieje właśnie w szkole kadetów, szkole dla chłopców z dobrych domów.
Są bohaterowie pozytywni i ci z gruntu źli, jest wolno tocząca się akcja, dogłębnie rozpatrywana ze wszystkich stron przez bohatera powieści. Rozważania psychologiczno-filozoficzne przyprawiły mnie o... zaśnięcie nad książką... .
A poniższe zdanie, znajdujące się na 106 stronie tego 247 stronicowego "dzieła" sprawiło, że... odstawiłam książkę z powrotem na półkę mojej biblioteczki...
Wspomnienie straszliwego, cichego, nasiąkniętego smutnymi barwami milczenia pewnych wieczorów przychodziło bezpośrednio po gorącym, rozedrganym niepokoju letniego południa, co niegdyś nawiedził żarem jego duszę niby lotne nóżki chyżego roju połyskliwych jaszczurek.
o, nie...Nienacki w tej "postaci" jest naprawdę nie do strawienia...więc nie zlinczuję Cię, chociaż "Pana Samochodzika" lubię:)
OdpowiedzUsuńU nie leży góra książek, zabieram się za nie i zabieram i ...góra jak leżała tak leży :(
Serdeczności:)
Skiroławki czytałam z ciekawości...ale powieść nie w moim stylu, natomiast drugiej książki nie czytałam, oglądałam film nakrecony na jej fabule....
OdpowiedzUsuńobecnie mieszkam na wsi niedaleko Lubomierza, i ilekroć jestem w tym miasteczku mam przed oczami właśnie tamten film...
tutaj też jest stara poewangelicka szkoła, mroczne uliczki tchnące jakąś tajemnica i erotyką, zaułki , klasztor i kościół.....
nie wiem ale ja właśnie tam odczuwam klimat tego filmu
pozdrawiam
Na mojej półce czeka na mnie kilka niedoczytanych książek, ale niektóre niestety nie dają do siebie powrócić..
OdpowiedzUsuńword-is-infinite.blogspot.com