Nadszedł czas na książkę niepoważną.
I taką właśnie jest przeczytana niedawno przeze mnie powieść Moniki Szwaji Zapiski stanu poważnego.
Wiktoria - reporterka telewizyjna około trzydziestki, niespodzianie, tuż
przed wyjazdem na zdjęcia, dowiaduje się, że zostanie mamusią. Mamusią -
proszę bardzo, tylko gdzie jest tatuś do kompletu? Na reporterskim
horyzoncie pojawia się wprawdzie ktoś, kto by się nadał, ale niestety -
ma on pewne felery, które uniemożliwiają tzw. szczęśliwy happy end. Poza
tym co zrobić z tą koszmarną, stresującą, wyczerpującą, ukochaną pracą?
Doprawdy, dziecko takiej matki musi wykazać niezłą siłę charakteru,
żeby urodzić się w przepisowym terminie.
Powieść napisana bardzo sympatycznym językiem. Czyta się ją błyskawicznie. Fabuła oczywiście przewidywalna, ale przecież tu nie chodzi o to, aby po nocach nie spać i zastanawiać się, co będzie dalej, a o to, aby dobrze się bawić.
I jak to u Autorki bywa, jest kolorowo, śmiesznie, czasem groźnie. Kolejna książka pani Szwaji, która wprawdzie nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, ale którą pewnie będę z przyjemnością wspominać jako lekką lekturę.
Lubię książki tej autorki. Są lekkie i przyjemne w odbiorze.
OdpowiedzUsuńLubie lekkie książki, problemow mam dość swoich :)
OdpowiedzUsuń