Świat obiegła wiadomość: Demis Roussos nie żyje.
Artemios Wenturis Roussos, bo tak naprawdę nazywał się ten charyzmatyczny piosenkarz, urodził się w Aleksandrii. Jego rodzice byli pochodzenia greckiego.
Karierę solową zaczął w latach siedemdziesiątych, przedtem był członkiem zespołów The Idols, We Five i Aphrodite's Child, gdzie był basistą.
Nagrał około dwudziestu płyt. Ostatnią w 2009 roku zatytułował po prostu: Demis.
Uwielbiałam jego ciepły, miękki, mocny głos. Nikt jak on nie potrafił tak pięknie śpiewać o uczuciach.
Jego pierwszy nagrany utwór We shall dance:
Z ostatniego albumu zatytułowanego Demis - Take me sailing:
I jeszcze z tego samego albumu Song Without End:
Smutne, ale jakie piękne to wspomnienie...
OdpowiedzUsuńGłos niesamowity... niepowtarzalny :(
OdpowiedzUsuńKiedyś był bardzo popularny. Najbardziej kojarzy mi się z moją młodością.
OdpowiedzUsuń