niedziela, 15 listopada 2015

Czytaj, czytaj, czytaj: #38 "Nieprzyzwoita obsesja" Colleen McCullough

Podobno trzecia powieść Colleen McCullough miała być godną następczynią Ptaków ciernistych krzewów. Tą trzecią powieścią jest Nieprzyzwoita obsesja.




Ptaków ciernistych krzewów nie czytałam. Nie wiem, czy mam żałować. Nieprzyzwoitą obsesję zmęczyłam do końca tylko dlatego, abym pisząc tę notatkę recenzencką wiedziała, o czym piszę.

Nie ukrywam, że zwabił mnie opis:
 
Mamy rok 1945. Właśnie przebrzmiały akordy II wojny światowej. Australijski szpital wojenny wkrótce ulegnie likwidacji. Oddział psychiatryczny jest miejscem, gdzie rozpoczyna się akcja. Pozostało tam jeszcze tylko sześciu pacjentów i jedna opiekująca się nimi siostra, Helen Langtry. Razem tworzą oni jak gdyby zamknięty świat. Każde z nich wnosi do niego swój ciężki bagaż doświadczeń wojennych i życiowych, swoje kompleksy i obsesje, nie zawsze zdrowe emocje i pragnienia. Zarzewiem niepokoju i pierwszym ogniwem w łańcuchu tragicznych zdarzeń staje się miłość siostry Helen do JEDNEGO z pacjentów. 

Jeśli lubicie rozciągnięte, powiem nawet rozmemłane, nudne, nużące i długie powieścidła w typie harlequina - koniecznie przeczytajcie tę książkę.

Wiele lat temu, gdy Helen chodziła jeszcze do szkoły pielęgniarskiej przy szpitalu Księcia Alfreda, na lekcji mówiono o emocjonalnym ryzyku związanym z wykonywaniem zawodu pielęgniarskiego. Przedstawiając niebezpieczeństwa, jakie grożą pielęgniarkom, nauczycielka wymieniła między innymi ryzyko zakochania się w pacjencie - Jeśli już pielęgniarka musi zakochać się w pacjencie - stwierdziła - to niech to będzie pacjent, który dobrze rokuje i jest tylko na krótko w szpitalu, z powodu jakiejś nagłej choroby, ale nigdy, przenigdy pacjent z chorobą chroniczną. Szansę na powodzenie i trwałość może mieć miłość do pacjenta z ostrym zapaleniem wyrostka albo ze złamaniem kości udowej. Ale miłość do kogoś, kto cierpi na spastyczne porażenie mięśni, paraliż kończyn czy gruźlicę, nie ma najmniejszych widoków na sukces. (str. 206/207)

I jeszcze jeden "kwiatek":

"Co wybrać: miłość czy obowiązek?" - pytała samą siebie, wchodząc na górę po schodach cięższym niż zazwyczaj krokiem. Zatrzymała się na werandzie. "Kim mam być? - zastanawiała się. - Kochanką czy pielęgniarką /.../ 
Nagle silny podmuch wiatru uniósł jej welon. "Oto odpowiedź na moje pytanie - pomyślała. - Welon jest częścią uniformu pielęgniarki, a więc mam wybrać obowiązek".
(str. 207)

Wybór należy do Was :-)


1 komentarz:

  1. Hmmmm..."Ptaki ciernistych krzewów" czytałam i bardzo, bardzo mi się podobały. Myślałam, że po książki tej pisarki można sięgać w ciemno...a tu patrz - taki zonk :D

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, ale nie obrażaj :-)