wtorek, 19 grudnia 2017

Czytaj, czytaj, czytaj: #104 "Lilka" Małgorzata Kalicińska

Drugie wydanie powieści jest doskonałą okazją, aby przypomnieć Lilkę autorstwa Małgorzaty Kalicińskiej.








Marianna, redaktorka czasopisma dla pań, matka, żona, córka i, jak się niedługo okaże, również siostra. Zwyczajna kobieta po pięćdziesiątce. Prowadzi zwyczajne życie. Do czasu. Nieszczęścia najczęściej przychodzą parami.
Jak szybko można nauczyć się żyć na nowo po rozwodzie? A jeśli do tego nadchodzą bardzo niepokojące wieści ze strony, wprawdzie prawie nieznanej i nielubianej, siostry?

Nie umiałam wyjść do niej z siostrzaną miłością. Za każdym razem, gdy o niej myślałam, drżałam z przerażenia, obrzydzenia i wewnętrznego lęku. Nie wyciągnęłam do niej ręki, to powodowało we mnie poczucie zakłopotania i wstydu, że nie umiem, nie jestem współczująca, pomocna. Teraz to się nazywa "dawać wsparcie" i wszędzie się o tym pisze.
/str. 92/

Życie okazuje się być przewrotnym, a los często płata nam figle. Lilka, młodsza, przyrodnia siostra Marianny potrzebuje wsparcia. Porządnego wsparcia w postępującej chorobie.

Muszę wyciszać nastrój, spowolnić emocje, bo mnie zjedzą. Życie i choroba, narodziny i śmierć - plecie się to, zaplata, współistnieje. Radość i smutek. Ech, muszę pomyśleć o czymś innym. Nie mogę się tak dołować! Dla Lili muszę być silna! Okej. Zmiana nastroju!
/str. 483/

Pięknie napisana, ciepła opowieść o dojrzewającej, siostrzanej miłości w obliczu śmiertelnej choroby. O walce o każdą chwilę spędzoną z ukochaną osobą. O zwykłym życiu, które toczy się gdzieś, tam w tle ważnych wydarzeń.

To opowieść o szukaniu sensu życia, refleksje na temat przemijania.

Autorka nie szczędzi nam wzruszeń i emocji.

Jest jednak nuta optymizmu w tej powieści. Bo jest zauroczenie i miłość, jest siła więzi rodzinnych, jest moc przyjaźni. Jest też i uśmiech, choć czasami przez łzy.

Dzisiaj jest czas łokci i siły przebicia, którą wielu z nas utożsamia z delikatnością Kaliguli albo walca drogowego. Schamieliśmy strasznie. Ten proces odbywa się niezauważalnie, ciągle postępująco! Może dlatego, że istnieje na to ciche przyzwolenie nas, osób na tyle dyskretnych, że nie umiemy z równym tupetem reagować wedle recepty kofty: "Gwałt niech się gwałtem odciska, rzekła dupa do mrowiska".
/str. 98/

Gorąco polecam tę powieść nie tylko miłośnikom prozy Kalicińskiej.

A za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, ale nie obrażaj :-)