czwartek, 20 marca 2014

Młody muzyk, bardzo młody...

Uczta dla ducha i ucha... . Wczoraj. TVP Kultura transmitowała bezpośrednio ze Studia Koncertowego im. W.Lutosławskiego finał konkursu Młody Muzyk Roku.


To trochę o konkursie...

Młody Muzyk Roku jest konkursem, który ma wyłonić najlepszego młodego - powtarzam: młodego (w wieku 16 - 18 lat) muzyka grającego na jednym z klasycznych instrumentów.
Tegoroczny konkurs został zorganizowany i jest firmowany przez TVP Kultura, Ministerstwo Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Muzyki i Tańca.

Zwycięzca konkursu pojedzie do Kolonii aby tam reprezentować Polskę na Konkursie Eurowizji dla Młodych Muzyków.

Konkurs składa się z dwóch etapów: półfinału (do niego zakwalifikowało się 17 muzyków) i finału. W finale o tytuł najlepszego walczy 7 uczestników.

W finale siódemka najlepszych wystąpiła z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Każdy z tych finalistów wykonał utwór oceniony przez jurorów. Dodatkowym głosem jurorskim był głos telewidzów.

Jurorami tegorocznej edycji konkursu byli: Krzesimir Dębski, Kevin Kenner, Patrycja Piekutowska i Tytus Wojnowicz.

Czas na przedstawienie finalistów tegorocznej edycji:


Viet Trung Nguyen - 18-letni pianista,
Karina Kamizela - 16-letnia flecistka,
Bartosz Kołsut - 18-letni akordeonista,
Krystyna Wiśniewska - 18-letnia wiolonczelistka,
Wojciech Kaszuba - 18-letni trębacz,
Inga Piwowarska - 18-letnia akordeonistka,
Mariusz Doniec - 18-letnia altowiolista.

Moją faworytką była flecistka, Karina Kamizela.



Młodym Muzykiem Roku 2014 został akordeonista Bartosz Kołsut.
I to on pojedzie do Kolonii.



Konkurs, jak zwykle na bardzo wysokim poziomie, wyłonił naprawdę najlepszych z najlepszych.
A zmagania w Kolonii... już 31 maja... .


wtorek, 18 marca 2014

"Tragifarsy kołtuńskiej" kolejna odsłona...

I to jaka piękna odsłona... . 


Moralność pani Dulskiej została napisana w 1906 przez Gabrielę Zapolską.
Sama autorka nazwała ją "tragifarsą kołtuńską"a dom Dulskich - jak ten, w którym "zamordowano duszę". Zapolska napisała ten dramat protestując przeciwko obłudzie.

Sztuka doczekała się wielu ekranizacji i inscenizacji. Pierwszy raz została sfilmowana w 1930 roku. Potem doczekała się wielu inscenizacji w Teatrze Telewizji, a w 1975 roku powstał film Dulscy w reżyserii Jana Rybkowskiego.

Wczoraj, po raz drugi, miałam okazję obejrzeć spektakl w reżyserii Marcina Wrony. I nie ukrywam, że obejrzałam z ogromną przyjemnością.

Treści nie muszę przypominać, wszak wszyscy znamy... na pamięć... .
A grę aktorską mogę określić jednym słowem: fantastyczna.

W roli Anieli Dulskiej reżyser obsadził Magdalenę Cielecką.
Co do tej aktorki miałam zawsze uczucia różne. Zawsze wydawało mi się, że achy i ochy nad jej urodą są mocno przesadzone a i jeśli chodzi o talent... aktorką jest dobrą, ale bez przesady... . I tu zaskoczenie. Zagrała brawurowo, przekonywująco. No i ta figura... .




Jej męża, Felicjana Dulskiego, który wypowiada sakramentalne: A niech was wszyscy diabli... zagrał Robert Więckiewicz.

Zbyszka zagrał Jakub Gierszał, Hesię - Jaśmina Polak, Melę - Zofia Wichlacz, a Hankę - Klara Bielawka.

Ja jednak zwróciłam uwagę jeszcze na dwie aktorki: jak zwykle wspaniałą i... tu w pierwszym momencie nie rozpoznałam jej - Agatę Buzek wcielającą się w rolę Lokatorki. Rola bardzo krótka, ale jakże charakterystyczna... . 



I jeszcze Dominika Kluźniak grająca Juliasiewiczową, która mając "przebiegłość złodziejską" załatwia sprawę raz na zawsze... . Aktorkę bardzo lubię, zarówno jej powierzchowność jak i gra są zawsze miłe memu oku. Tu wykazała się ogromnym kunsztem.
  


Jednym słowem - polecam. A może znowu będzie powtórka...? :)



poniedziałek, 10 marca 2014

Czytaj, czytaj, czytaj: #11 "Złocista Dolina" Iwona J. Walczak

Mam ostatnio "talent" w wyszukiwaniu samych wspaniałych książek. To powieści, które nie dość, że czyta się je przyjemnie, do tego pozostawiają miłe wspomnienie... .

Iwona J. Walczak jest Wielkopolanką, zodiakalnym Bykiem. Z zawodu geograf, finansistka i manager personalny. Kocha fotografię, country, ostrego rocka, chillout, muzykę poważną, dobry film i rzecz jasna książki (ach, ile mamy wspólnych zainteresowań...). Te wszystkie informacje o Pani Iwonie można przeczytać na okładce książki Złocista Dolina... 






Jest odnawianie przyjaźni. Kasia, Dorota i Majka przed laty razem studiowały. Po studiach każda z nich poszła swoją drogą. Utrzymywały jednak luźne kontakty... . I jak to w życiu bywa - splot wydarzeń sprawił, że dziewczyny, po kilkunastu latach postanawiają założyć razem "business".
Tym złotym interesem, który ma przynosić dochód ma być ośrodek szkoleniowo-integracyjny, założony przez przyjaciółki w domu rodziców Doroty. 

Dom jest opuszczony..., wymaga nakładu pracy i... cierpliwości,  każda z dziewcząt, a raczej... młodych kobiet ma za sobą balast przeżyć... każda marzy o stabilizacji, spokoju, miłości, przyjaźni i zrozumieniu... . 

Sporo, w ostatnim czasie, pojawiło się powieści o starych domach przekształcanych w pensjonaty, ośrodki agroturystyczne, ale żadna z nich nie poruszała tematu wzajemnych relacji głównych bohaterów. Nie poruszała tematu w sposób, w jaki Autorka przedstawia stosunki przyjaciółek. 

Z jednej strony ogromna więź, przyjaźń jak również wybaczenie grzechów, które ciężko wybaczyć... z drugiej zaś strony niechęć, zazdrość i czasami zawiść... . 
Skomplikowane są relacje między Kasią, Dorą i Majszą... .

Jest to pierwsza powieść, którą przeczytałam Pani Iwony. Oprócz samej treści, cudownie prowadzonego wątku głównego z wplataniem powrotów do przeszłości, bardzo, bardzo podoba mi się styl pisania. Opisy, dialogi przypominają mi styl pisarski wspaniałej (moim zdaniem... genialnej) autorki powieści dla kobiet Stanisławy Fleszarowej-Muskat.

Złocistą Dolinę czytałam powoli... . To znowu była książka, którą się... delektowałam... . I znowu żałowałam, że już się skończyła... . Naprawdę warto odwiedzić Złocistą Dolinę... .

Książkę dostałam od Autorki z sympatyczną dedykacją. Pani Iwono, jeszcze raz dziękuję :)


sobota, 8 marca 2014

Kobieto, puchu marny...?... niekoniecznie...

Przy okazji święta, które... moim zdaniem jest wciąż komunistycznym... a w każdym razie mnie się z tamtymi czasami kojarzy... proponuję przypomnieć kilka wierszy opiewających piękno duszy i cudne kształty kobiece... 



I oczywiście trochę muzyki... 




Ewo rajskiej miłości
jak mam cię zrozumieć 
po latach tak długiej rozłąki?
A tyle Słońc wokół Ciebie się toczy
Piękno strumieniem twego blasku...
Naucz mnie kochać 
bo nie umiem się cieszyć
ani ciałem ani duszą
Zdradź mi tajemnicę tej rozkoszy
Odkup me ciało i przywróć 
niewstydliwość gestów
i czarowność pocałunków daj skosztować
Pokaż piękno subtelności...
Zostanę wtedy przy zmysłach?
Jakże bardzo pragnę...

/Wiesław Matuch/





A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta,
Zdradliwa i wierna i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz i uśmiech i łza...
I anioł i demon i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami i przepaść bez dna.
Początek i koniec...

/Julian Tuwim/ 



Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.

Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?

Ile lat nad strof stworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Beethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?

Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.


/Konstanty Ildefons Gałczyński/



Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode
Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą!
Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę,
Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą...

Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem,
Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju!
Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem
Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju!

Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość,
Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą,
Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość -
Napełniają mi serce zabobonną trwogą?...

Czemu ciebie. poległą snem na mej rozpaczy,
Pieszczę tak. jakby w szczęścia przepychu dostatnim
Każdy mój pocałunek miał być już - ostatnim...
Słońce zgasło... O, błagam, nie całuj inaczej !


/Bolesław Leśmian/



środa, 5 marca 2014

Co było grane?... czyli... moja muzyka w latach 50 (c.d.)

Jesteśmy wciąż w latach pięćdziesiątych.

Glenn Miller, a właściwie Alton Glenn Miller swój zespół założył w 1938 roku.
Udział zespołu Glenn Miller Orchestra w dwóch filmach Sun Valley Serenade iOrchestra Wives przyczynił się do popularyzowania jazzu w Europie.





Wprawdzie w grudniu 1944 roku Glenn Miller zaginął - zginął w dosyć tajemniczych okolicznościach, jednak jego orkiestra dawała szereg koncertów i... gra do dzisiaj... 



Jeden z moich Czytelników, Pan Kacper M. przypomniał Doris Day...

Doris Day była amerykańską piosenkarką i aktorką filmową. Występowała przeważnie w filmach muzycznych. 

Dwie piosenki, które zaśpiewała w swoich filmach zostały nagrodzone Oscarem.

W filmie zatytułowanym "Człowiek, który wiedział za dużo":




oraz w filmie "Calamity Jane":



Buddy Holly rockandrollowiec... jego prawdziwe nazwisko brzmiało Holley, ale podczas podpisywania pierwszego kontraktu nastąpiła pomyłka... i tak już zostało...




Był, jak na tamte lata, bardzo wysoki... 182 cm talentu... nosił okulary, miał kręcone blond włosy... i genialnie śpiewał... 



c.d.n...


Czytaj, czytaj, czytaj: #10 "Zakręcone życie Madzi Kociołek" Edyta Świętek

Madzia Kociołek jest trzydziestopięciolatką. Mieszka w Krakowie z rodzicami i młodszym bratem. Jest dziewczyną... zwykłą, niewyróżniającą się. Zakompleksioną. A przez to nieśmiałą. A przecież wiadomo, że przebojowym żyje się lepiej, łatwiej i... co tu się oszukiwać... przyjemniej.

Autorką Zakręconego życia Madzi Kociołek jest Edyta Świętek. Ekonomistka, pisząca powieści przeznaczone dla kobiet. Przy czym nie są to typowe czytadła dla pań... .

W powieści Autorka występuje w roli Głosu Sumienia, który podpowiada, popycha Madzię do działań. Jakich? Oczywiście do zmian zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych. Czy Madzia posłucha Głosu? Oczywiście. Chociaż... nie zawsze. A wtedy... sprawy się nieco komplikują... .

Powieść jest napisana lekko, z dowcipem, chociaż nie brakuje tu również scen dramatycznych... . Jest trochę bajkowo, trochę zwyczajnie, trochę nierealnie i trochę codziennie. 

Ja Madzię dosłownie... połknęłam. I znowu miało miejsce kłamstwo: "jeszcze jeden rozdział i już idę spać"... . :-) Nie potrafiłam oderwać się od książki... .

Polecam tę lekturę paniom zarówno nastoletnim jak i w wieku dojrzałym i jeszcze starszym. Historia Madzi jest przeznaczona dla pań w każdym wieku.

Książkę z przemiłą dedykacją dostałam od Autorki. Jeszcze raz... dziękuję.