niedziela, 17 sierpnia 2014

Głosowania czas... najlepsze opowiadanie... Wydarzyło się w Malowniczem...

W połowie maja pisarka Magdalena Kordel, na swoim blogu, zaprosiła po raz kolejny do napisania z Nią książki.





Tym razem edycja IV "Kto napisze ze mną książkę" prowadzi nas do Malowniczego, małego miasteczka w Sudetach. Tam ma się rozgrywać akcja opowiadania. Reszta - dowolna. Jest jeszcze jeden warunek: happy end.

O szczegółach pisałam już wcześniej, poza tym klikając w banerek informujący o konkursie, znajdujący się w prawym pasku tego bloga, zostaniecie przekierowani na odpowiedni post Autorki.

Nadszedł czas na głosowanie na najlepsze opowiadanie.





O szczegółach głosowania możecie przeczytać tutaj.

Zachęcam do czytania i głosowania, głosować można od 17 do 23 sierpnia.

Opowiadania możecie przeczytać w dwóch zakładkach na blogu Magdaleny: Wydarzyło się w Malowniczem  oraz Wydarzyło się w Malowniczem ciąg dalszy .

Jak i w poprzedniej edycji i ja wysłałam moje opowiadanie. :-) Tym razem publikowane są nie anonimowo, tak więc mogę się "przyznać": moje opowiadanie nosi tytuł Stary młyn.

Każde opowiadanie zasługuje na uwagę i... na głosy... . To jest naprawdę kawałek dobrej literatury. Zapraszam. 


wtorek, 12 sierpnia 2014

Gdzie jesteś Piotrusiu Panie?

Jak zwykle w południe włączyłam "środek masowego przekazu" aby posłuchać/obejrzeć najnowsze wiadomości... . I... ta... poraziła mnie...

Robin Williams nie żyje. Przyczyna śmierci nie jest znana... .

Urodził się w Chicago sześćdziesiąt trzy lata temu. Jego ojciec był managerem, matka modelką. 
W Marin College i Julliard School w Nowym Jorku pobierał nauki aktorstwa. 
W końcu trafił do telewizji w 1978 roku do serialu Mork and Mindy.



Trzy nominacje do nagrody Oskara przyniosły mu role:

- spikera w Good Morning, Vietnam (1987 r.)



- nauczyciela w filmie Stowarzyszenie Umarłych Poetów (1989)


- włóczęgi dosyć... szalonego w filmie Fisher King (1991)



Jeszcze jednego Oskara dostał za rolę drugoplanową w filmie Buntownik z wyboru (1997)


Na pewno zapamiętam Williamsa za role w trzech filmach:
- za bezkonkurencyjnego Piotrusia Pana...


- za rolę Allana Parisha w Jumanji...


- oraz za rolę podwójną... Daniela Hillarda i pani Doubtfire w filmie Pani Doubtfire...


W roku 1997 Robin Williams został wybrany najzabawniejszym człowiekiem na Ziemi (przez magazyn Entertainment Weekly).

Razem z żoną Marshą Garces założył organizację charytatywną pod nazwą Windfall Foundation, zajmującą się zbieraniem funduszy na różne cele.

Tak wielu przechodniów, tak mało czasu...


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

czytaj, czytaj, czytaj: #17 "Wilk z Wall Street" Jordan Belfort

Najpierw książka, potem film... .
I taką kolejność tu zachowam. Na razie właśnie skończyłam czytać tomiszcze Jordana Belfort'a Wilk z Wall Street










Jordan Belfort, były amerykański makler giełdowy. Oskarżony o oszustwa finansowe - manipulacje na giełdzie papierów wartościowych. 

W latach dziewięćdziesiątych Belfort założył firmę maklerską pod nazwą Stratton Oakmont. Oszukiwanie inwestorów - tak można by nazwać działalność tej firmy w dwóch słowach.

Swoje niezwykle bujne życie opisał w dwóch książkach-pamiętnikach: Wilk z Wall Street i Polowanie na Wilka z Wall Street.

Narkotyki... całe tony narkotyków... luksus, przepych... jacht... śmigłowiec... bogactwo, bogactwo, bogactwo..., prostytutki... i... żona, dzieci... . Życie pod wpływem rzeczonych środków, branych pod pretekstem nieustającego bólu fizycznego i... dramaty ludzkie. 

Tak, jest prostacka, grubiańska i wulgarna... i czyta się ją jednym tchem. Dostarcza rozrywki jak literatura brukowa i jest namacalnie prawdziwa niczym akt oskarżenia - tak o książce napisał "Kirkus Reviews".

I ja się zgadzam. 

Książka wzbudzała we mnie skrajne emocje. Podziw, pogardę, śmiech, czasem łzy... . Doskonałe, lekkie pióro i duża doza humoru sprawiła, że nawet opisy skomplikowanych manipulacji i machinacji giełdowych czytałam... z zainteresowaniem... . Chociaż, przyznam się szczerze, nie wszystko rozumiałam... . 

Książka oczywiście doczekała się ekranizacji w 2013. Film wyreżyserował Martin Scorsese, a w rolę Belforta wcielił się Leonardo DiCaprio. 

Jestem gotowa na zmierzenie się z wersją filmową. 


wtorek, 5 sierpnia 2014

Co było grane?... czyli... moja muzyka w latach 70. (c.d.)

Lata siedemdziesiąte to moje czasy licealne. Czas, w którym już dobrze wiedziałam jaki rodzaj muzyki podoba mi się, jakiej muzyki będę słuchać i... grać.

Pomijam tu muzykę klasyczną. Ta jest ponadczasowa. Muzyką klasyczną zafascynowana byłam od dzieciństwa.

Wróćmy do mojej muzyki lat siedemdziesiątych...

Na świecie to był czas na rozwój disco, hard rocka i rocka progresywnego.

Zacznę jednak od naszych rodzimych wykonawców...

Wprawdzie Jego debiut miał miejsce w 1967 roku, ale pierwszy album ukazał się w 1970 roku... 
Marek Grechuta, bo od Niego zaczynam wędrówkę po latach siedemdziesiątych, bardzo ważną rolę odegrał w mojej muzyce... . Był niedoścignionym wykonawcą poezji śpiewanej, był piosenkarzem, poetą, kompozytorem...

W 1971 roku za tę piosenkę zdobył pierwsze miejsce na Festiwalu w Opolu...




Jedna z moich ulubionych...




A za tę piosenkę Marek Grechuta otrzymał Grand Prix Festiwalu... oczywiście w Opolu - to był rok 1977...




I jeszcze jedna... moja ulubiona... moim zdaniem majstersztyk poezji śpiewanej... W malinowym chruśniaku...




Anna Jantar w latach siedemdziesiątych była "TĄ" piosenkarką...
Ja nie kochałam bezgranicznie wszystkich Jej piosenek, ale było kilka, które ciągle nuciłam...


Tyle słońca w całym mieście... (1974 rok)...




Staruszek świat... (1975 rok)...




Baju-baj proszę pana...  (1978 rok)...




I jeszcze... Nie wierz mi, nie ufaj mi... (również 1978 rok)...




W latach siedemdziesiątych chyba byłam jeszcze zbyt młoda i niedoświadczona, aby docenić talent Alicji Majewskiej...

Jednak piosenka Być kobietą...  utkwiła mi w pamięci... 




c.d.n...