środa, 8 stycznia 2014

Urodziny Króla...

Poświętujemy? No, jasne... . A okazja jest :-)

Dzisiaj obchodziłby swoje 79-te urodziny. 



Elvis Presley... Elvis Aaron Presley urodził się w Tupelo w stanie Mississippi.
Niekwestionowany król rock and roll'a. Ba, prekursor tego gatunku muzyki. 
Najlepszy artysta lat pięćdziesiątych.

Chyba miał w swoim życiu sporo szczęścia... będąc niemowlęciem, w Tupelo, przeżył ogromne tornado, jakie nawiedziło między innymi i to miasteczko. Zginęło wtedy ponad trzysta osób... .

Kiedy miał dziesięć lat, rodzice kupili mu gitarę. Powód kupna był prozaiczny... gitara była... tańsza od roweru... . I tak się zaczęło... .

W rankingu strony digitaldreamdoor.com na stu najlepszych frontmanów rockowych, uplasował się na drugiej pozycji. 

Jednak zanim rozpoczął swoją karierę na scenie, pracował jako... kierowca ciężarówki.

W roku 2006 słynne, charakterystyczne uczesanie Presley'a zajęło pierwsze miejsce w rankingu kultowych fryzur wszech czasów.

W ciągu całej kariery muzycznej Elvis nie napisał ani jednej piosenki. Do tego celu miał wynajętych muzyków.

Ulubioną przegryzką Presley'a była "kanapka Elvisa": banany z masłem orzechowym na chlebie tostowym... . 

Tylko dwa razy koncertował poza USA - dwa razy w Kanadzie. 

Jednym z najlepiej sprzedających się singli w historii muzyki jest "It's Now or Never".




Jako najlepszy artysta na świecie - sprzedał... 1,3 mld płyt... .

"Can't help folling in love" był ostatnim utworem, który Elvis wykonał publicznie.



Król zmarł na atak serca w sierpniu 1977 roku w swojej posiadłości Graceland w Memphis.
Niektórzy twierdzą, że... sfingował swoją śmierć, bo był zmęczony popularnością... . Ale chyba ci, którzy go znali, nie wierzą w to... .


4 komentarze:

  1. ...wciąż żyje...w milionach serc fanów, w muzyce...i będzie żył dopóki młodsze pokolenia będą go słuchać, a mam nadzieję, że będą!
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą, będą, fanów Elvisa wciąż przybywa. Również serdeczności, Meg :-)

      Usuń
  2. Tacy jak Elvis nie umierają nigdy.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, ale nie obrażaj :-)